Przez ostatnie cztery lata zmieniłem kardynalnie styl i tryb swego życia, a nawet miasto i kraj, chociaż wciąż pozostaje w rodzimej krainie. To była ucieczka od głupoty i nienawiści, od złych ludzi rządzących w okropny sposób, pragnących krwi, intencjonalnie doprowadzających do przestępstw na gruncie nietolerancji, świadome korzystających ze wszystkich dostępnych zasobów w celu tworzenia społeczeństwa bezmyślnych żołnierzy bez płci, indywidualności, jakichkolwiek rys osobowości, ale jednej narodowości, jednej wiary i pod przywództwem jednego lidera...