polecam / miejsca / artykuły / 2018-2019 Pychowice.info
Było chłodno. Słońce, wielkości talerza, rozproszone kawałkami lustrzanymi na powierzchni, wyjadało oczy. To mogło świadczyć tylko o jednym – śniegu biedzie jeszcze więcej. A to, że blisko południa mróz nadal się utrzymywał (a w tym momencie było akurat przed południem) – świadczyło o tym, że już się utrzyma. Wiatr na górskiej ścieżce nie był zbyt odczuwalny, ale widziane z daleka krony drzew na szczycie nie pozostawiali wątpliwości – tam, w końcu drogi, króluje wiatr. Mroźny wiatr z mokrym śniegiem, zamierzającym w lód gdy tylko dotyka twarzy. Nie było widać nic a nic, oprócz zaśnieżonych drzew, białych na białym konturów gór, zaśnieżonej ścieżki na zaśnieżonym podgórze i pary z ust kradnącej ciepło. Było pięknie! Najbliższa wioska, pozostała z tyłu, co najmniej dwa razy dalej ostatniej koliby przed szczytem – więc, wracać bez sensu, równocześnie iść dalej, opuszczając kolibę – też nie wypada…